sobota, 8 września 2018

Vera Buck - Runa


Włos jeży się na głowie!



Tytuł: Runa
Autor: Vera Buck
Wydawnictwo: Initium
Moja ocena: 9/10 *********



Vera Buck po mistrzowsku łączy literaturę z historią medycyny.

Fascynujące tło historyczne: Paryż dziewiętnastego wieku, słynny zakład dla obłąkanych La Salpêtrière i mroczne początki psychiatrii.



Paryż. XIX wiek. W klinice Salpetriere doktor Charcot przeprowadza eksperymenty na histeryczkach. Widać, że go to bawi, fascynuje, gdy zabawia studentów swoimi sztuczkami. Przez niego kobiety tańczą i wyczyniają rzeczy, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Pewnego dnia w zakładzie pojawia się 'Runa'. Dziewczynka całkowicie odporna na działania doktora...

'Runa' Very Buck to książka, po którą sięgnęłam ze względu na tematykę. Ostatnio czytam książki lekkie, przyjemne, o miłości, o życiu. Obyczajówki, których imiona bohaterów zaraz są przeze mnie zapomniane. 
Ta powieść miała mi przypomnieć czasy, gdy z zapałem zaczytywałam się w 'Pachnidle', czy 'Dziewczynie z perłą'. Miałam nadzieję na podobny klimat, dobrą historię. Czy tak się stało?

Już sam opis książki otwiera nam drzwi do czegoś niezwykłego, pomimo że temat szpitali psychiatrycznych nie jest w literaturze czymś nowym, odkrywczym, czy niezwykłym. Autorzy często sięgają po niego, by przestraszyć, wzbudzić emocje, albo po prostu sprawić, że książkę będzie się czytało z zapartym tchem. Rzadko jednak spotkałam się z zamysłem, by fikcję literacką połączyć z historią medycyny. I tutaj muszę przyznać, że Vera Buck zrobiła to po mistrzowsku.

Tajemnicą jest strach. To on sprawia, że stajemy się mali i słabi w chwili, w której moglibyśmy być...

'Runa' to jedna z tych książek, które wciągają od pierwszej strony. Już sam jej klimat wprawia czytelnika w pewnego rodzaju odrętwienie, wiemy, że mamy do czynienia z niezwykła historią. Nie zdajemy sobie jednak sprawy, że gdy już porwie nas w swoje sidła, nie będzie drogi ucieczki. Do tej książki powinna być dołączona ulotka 'nie czytać, jeśli masz coś do zrobienia'. Mimo swojej objętości, która niejednego mogłaby zniechęcić, czyta się szybko za sprawą kunsztu pisarskiego autorki, która niczym zawodowy malarz przedstawia nam kolejne wątki.

Wielowątkowość, która w pewnym momencie splata się w jedną całość to główna zaleta tej historii. Na początku poznajemy kilka elementów układanki: szpital psychiatryczny, eksperymenty na kobietach, tajemnicze morderstwo, mała dziewczynka (dlaczego małe dziewczynki zawsze budzą tak paniczny strach?), mamy też przepiękny wątek miłosny tak nieoczywisty i tak niespodziewany! Istny misz-masz! Eksperymenty przeprowadzane na kobietach opisane przez autorkę budzą strach i niedowierzanie, ale powiedzcie: czymże byłaby dzisiejsza medycyna bez szaleńców robiących eksperymenty na ludzkim ciele i mózgu? Do tej pory pamiętam książkę, w której kobiety co chwila umierały przy porodach, dopóki pewien mądry człowiek nie zorientował się, że przed każdym zabiegiem trzeba dokładnie myć ręce. Medycyna zawsze budziła we mnie jednocześnie grozę jak i szacunek. Przypomina mi, jak bardzo człowiek jest kruchy, a gdy towarzyszy temu ułomność nie sposób przejść obojętnie. 

Runa to postać, która na długo zapadnie w pamięci. Tak, jak swoje poprzedniczki (w tym Samara z 'The Ring') ma budzić strach i niepewność. Mała, niewinna, mająca wygląd i twarz dziecka - a tak naprawdę to ciało to tylko skorupa. Skorupa dla czegoś o wiele bardziej dojrzalszego i złożonego. Czytając tę książkę wiedziałam, że nigdy nie wyrzucę jej obrazu z głowy. Podoba mi się także relacja pomiędzy nią a jednym z głównych bohaterów: Runa zachowuje się dziwnie, przez co wiele osób po prostu się jej boi. Jorie Richard Hell, chce zdobyć dyplom i jednocześnie uratować swoją ukochaną. W Runie widzi swoją szansę i chce usunąć operacyjne obłęd z mózgu pacjentki. Włos się jeży na głowie! Nie chciałabym żyć w tamtych czasach!

Bohaterowie pierwszoplanowi, jak i drugoplanowi mają swoje role i zadania. Nikt tutaj nie pojawia się znikąd. Autorka doskonale balansuje pomiędzy wątkami i kolejnymi relacjami między swoimi charakterami. To sprawia, że książkę czyta się na jednym wydechu aż do ostatniej strony. Można by powiedzieć, że ta historia nie ma wad. Nie wiem, czy tak rzeczywiście jest. Może, gdybym przeczytała ją po raz drugi, to znalazłabym jakieś haczyki, czy niedociągnięcia. Jednak pierwsze podejście zrobiło na mnie ogromne wrażenie i nawet, jeśli jakieś luki fabularne były, ja po prostu tego nie zauważyłam. 

Nie spodziewałam się, że historia małej dziewczynki Runy tak bardzo mnie zaangażuje. Podchodziłam raczej do tej powieści sceptycznie, obawiając się jej grubości, a tu proszę państwa spotkała mnie jedna z najmilszych niespodzianek ostatnich miesięcy. Dostałam książkę, która klasyfikowana na thriller spędziła mi sen z powiek na kilka dni i do tej pory jeszcze o niej myślę. Horror tamtych kobiet, bezsilność, upiorność kliniki i dramat małej dziewczynki pozostaną ze mną na długo.