wtorek, 12 lutego 2019

Magdalena Majcher - Stan (Nie)Błogosławiony!


Bo kiedy los decyduje za Ciebie... 



Tytuł: Stan (Nie)Błogosławiony
Autor: Magdalena Majcher
Wydawnictwo: Pascal Books
Moja ocena: 9/10 *********

To, że mam fazę na poznawanie polskich autorów - z pewnością wiecie. 
To, że jestem w 8 miesiącu ciąży być może niektórych Was zaskoczy, a niektórzy na pewno już o tym wiedzą. 
(Z tego też tytułu nie nagrywam filmów na YT, bo całe życie - łącznie z moją biblioteczką - zostało wywrócone do góry nogami).

Ciąża do łatwych nie należy, dwukrotnie już byłam w szpitalu - w czwartek zaczynam 32 tydzień, jednak jest ogromne ryzyko porodu przedwczesnego - to wszystko nie napawa optymizmem. Stąd, tworząc ostatnie zamówienie na Czytam PL szukałam książek choć trochę związanych z ciążą, czy pojęciem macierzyństwa. Pragnęłam znaleźć w nich odpowiedzi, jakieś pocieszenie a przede wszystkim ukojenie dla nerwów i stresu.
Małe buciki na powieści Magdalena Majcher od razu przykuły moją uwagę, opis również z miejsca zachęcił i tak oto przybył do mnie ''Stan (nie)błogosławiony''. 
Wiecie, uważam za wielce niesprawiedliwe, że są na tym świecie kobiety, które nie chcą dzieci, rodzą w tajemnicy, a potem je zabijają i zakopują malutkie ciałka w ogródku lub palą je w piecu. Podczas gdy ja, jak i główna bohaterka powieści Pola zrobiłybyśmy wszystko, żeby już wiedzieć, że na pewno nie wydarzy się nic złego i wszystko będzie dobrze.

Pola, 28letnia kobieta, uwielbiająca pisać, mająca wspaniałego męża i dla kontrastu toksyczną matkę jeszcze nie chciała dziecka. Chciała to wszystko dobrze zaplanować, mieć pracę, być bardziej gotową. Niestety przewrotny los sprawił, że zaszła w ciążę wbrew swoim planom. Gdy już udało jej się wstępnie pogodzić z nową sytuacją, na badaniach prenatalnych okazało się, że dziecko może urodzić się chore. 
I tutaj zaczyna się cała historia pełna emocji, życiowych wyborów, skomplikowanych pojęć ginekologicznych i rzeczy przez które ja również już przeszłam dlatego tak bardzo mogłam utożsamić się z Polą. Mimo, że cały ten świat jest już dla mnie znany (oprócz porodu oczywiście) znalazłam w tej książce kilka informacji, o których nie miałam pojęcia. Miło było przeżywać z Polą te najcudowniejsze chwile, gdy człowiek dowiaduje się, że będzie rodzicem. Łzy wzruszenia w oczach męża Poli odnalazłam kiedyś w oczach swojego kochanego, który bardzo to przeżył, gdy na teście wyszły dwie kreski. 

''Stan (nie)błogosławiony!'' to też inny wątek, a mianowicie toksycznej matki głównej bohaterki. Pani Bożena to istna zołza, której zarysy również odnalazłam w swoim życiu i naprawdę ciężko się momentami czytało wiedząc, że obok jest osoba tak bardzo do niej podobna. Te dwa wątki świetnie ze sobą kontrastują, sprawiając że w tej, wydawałoby się, lekkiej powieści naprawdę wieje miejscami smutkiem i niepewnością, czy aby na pewno zmierzamy do happy endu.

Pióro pani Magdy jest niezwykle inteligentne i kulturalne - wszyscy zwracają się do siebie z niezwykłym szacunkiem, często pełnymi imionami a nie zdrobnieniami. Książkę czyta się niezwykle szybko, bardzo mocno mnie wciągnęła (nie dziwię się xD), przyniosła kilka dodatkowych nutek niepokoju, ale także zapaliła w moim serduszku nadzieję, że może nie będzie tak źle i pan Bóg nie pozwoli mojemu maleństwu urodzić się przedwcześnie. 

Ech, uwielbiam takie powieści. Powieści, które niosą ukojenie i wzruszenie. Powieści życiowe. Powieści, które w swojej prostocie niesamowicie poruszają. 
Pani Majcher ląduje na półce polskich autorek, z którymi na pewno ponownie się spotkam.

Ocena książki: 9/10