wtorek, 19 września 2017

PRZEDPREMIEROWO: Corinne Michaels - CONSOLATION






Tytuł: CONSOLATION
Autor: Corinne Michaels
Wydawnictwo: Wydawnictwo Szósty Zmysł
PREMIERA: 11.10.2017
Ocena CathVanDerMorgan: 9/10


CONSOLATION (ang. Pocieszenie)

       Consolation to historia młodej kobiety – niespełna 27 letniej, która w najpiękniejszym okresie swojego życia zostaje wdową, a także matką. Aaron był dla niej całym światem, mężem jakiego każda kobieta mogłaby sobie tylko wymarzyć. Gdy ginie, serce Natalie rozpada się na milion kawałeczków. W smutku cieszy się narodzinami córki. Zdaje się, że jej życie stanęło w miejscu, jednakże los daje jej kolejny prezent – pocieszenie w postaci mężczyzny, który zawsze był w jej życiu. Czy Natalie pozwoli mu posklejać swój świat?

       Jest to historia, która już od pierwszych zdań rozdarła moje serce na pół. Corinne Michaels nawet nas na to nie przygotowuje, tylko od razu rzuca na głęboką wodę. I nawet lekkość jej pióra nie jest w stanie zamortyzować bólu jaki spada zarówno na główną bohaterkę, jak i na czytelnika. Nie mogę sobie wyobrazić, jakby to było stracić ukochaną osobę, dlatego przeżywałam żałobę równie intensywnie, co Natalie, ponieważ autorka postawiła przede mną sytuację, której nigdy nie chciałabym przechodzić. Natalie jest młodą kobietą, wykształconą, pełną życia i przede wszystkim silną. Mąż był dla niej całym światem, byli ze sobą już od czasów liceum, więc była to więź niesamowicie głęboka. Bycie komandosem nie było łatwe dla żadnego z nich, częste misje i wyjazdy pogłębiały strach, aż wreszcie pewnego dnia nadeszło najgorsze. Ich nienarodzona córeczka, o którą tak długo się starali miała nigdy nie poznać swojego ojca. Już to zdanie sprawia, że moje serce znów rozdziera się na pół.

       Ach, cóż to były za emocje. Nie powiem, że to historia piękna, bajkowa i kolorowa. Oczywiście, że ma swoje wady. Oczywiście, że momentami się dłuży. Oczywiście, że momentami irytuje, szczególnie, gdy orientujesz się, że Natalie cierpi na syndrom Belli ze Zmierzchu i każdy chce jej pomagać i wszyscy wokół są tacy dobrzy dla niej. Obserwujemy jej przemianę przez rok życia, podziwiając jej siłę i determinację. Trzymamy kciuki, gdy na scenie pojawia się Liam (nie wiem, dlaczego ale wyobrażałam sobie cały czas Liama z One Direction! No nie mogłam się pozbyć jego twarzy z głowy), tak trzymamy kciuki bo od pierwszej chwili czujemy, że między nimi coś się święci. Dzięki temu niekiedy w pierwszoosobową narrację od strony Natalie pakują nam się myśli Liama, więc tak jakby wszystko układa się w całość. Znamy uczucia ich obojga, co jeszcze podkręca atmosferę.

       Miejscami ta historia przypominała mi tę z filmu ‘Pearl Harbor’, gdzie główna bohaterka straciła swojego ukochanego i próbując pogodzić się ze smutkiem i żałobą zbliża się i zakochuje z wzajemnością w najlepszym przyjacielu poległego. I to mi właśnie uświadomiło, że powinnam podrzucić tę książkę mamie :D a jak ja coś podrzucam mamie, to znaczy, że jest to godne uwagi.

       I muszę przyznać się bez bicia, że na moment straciłam czujność. Straciłam czujność i ostatnia strona dosłownie zwaliła mnie z nóg. Tak się nie kończy książek pani Michaels! I co ja teraz zrobię ze swoim życiem? Premiera drugiej części dopiero w grudniu, a ten cliffhanger zafundował mi niezłego kopniaka. Zupełnie się nie spodziewałam takiego zakończenia i śmiałam się sama z siebie. Dałam się wrobić w jajo, a więc tym bardziej muszę wam polecić tę książkę.

       Jeśli macie już dość historii miłosnych dziejących się w college, na studiach, czy na wakacjach to sięgnijcie po ‘Consolation’. Nasi bohaterowie są już starsi, mają na swoich plecach bagaż innych doświadczeń a mimo wszystko pewne rzeczy wciąż są dla nich nowe. Momentami się wzruszycie, momentami będziecie się śmiać, czasem pewnie też zaklniecie. Jest to historia, która budzi w sercu nadzieję i trzyma w swoich szponach aż do ostatniego słowa. Niesie ze sobą pocieszenie, że czasem nawet gdy mamy wrażenie że wszystko stracone, gdzieś tam na horyzoncie pojawia się maleńki promyczek światła. Musimy tylko wtedy sięgnąć i pozwolić mu urosnąć.


Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz