wtorek, 26 września 2017

PRZEDPREMIEROWO : Mairi Wilson - List z przeszłości




Tytuł: List z przeszłości
Autor: Mairi Wilson
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
PREMIERA: 12.10.2017
Ocena CathVanDerMorgan: 5/10



        Umiera Twoja niania, która zapisuje na Ciebie spadek. Musisz uporządkować jej sprawy, między innymi te, które zostawiła po sobie w Malawi. Odwiedzasz jej dom, a tam odkrywasz sekret. Sekret, który rozprzestrzenia się na trzy pokolenia. Sekret, którego odkrycie będzie cię kosztowało dużo stresu, nerwów. Wyruszasz dzięki temu w podróż poprzez dwa kontynenty. Zapnij pasy bo razem z Lexy czeka Cię niesamowicie dużo wrażeń, a przede wszystkim odkryjesz kim naprawdę jesteś i gdzie należysz.

        Rodzinna historia, której korzenie sięgają trzeciego pokolenia. Czy nie brzmi to kusząco? Owszem. Jednak, czy ta opowieść jest dobra?

        Alexis jest dojrzałą dorosłą kobietą, która w jednym czasie musi się zmierzyć ze śmiercią matki a także swojej niani. List Urszuli wywraca jej życie do góry nogami. Zdeterminowana staje na głowie, by odkryć tajemnicę swojej rodziny. Nie jest to lekka opowieść, jest skomplikowana. Na początku niesamowicie się zgubiłam i przez pierwsze dwieście stron musiałam się bardzo skupić żeby zrozumieć kto jest kto. Naprawdę, przez tę książkę przewija się mnóstwo postaci i imion często podobnych do siebie, co utrudniało mi czytanie. Na początku powinno być umieszczone jakieś drzewo genealogiczne ze szczegółowym opisem kto jest kto.

        Pierwsza połowa to wyjątkowo trudna gra w szachy, której wygranie przyprawia o zawrót głowy. Przez to też książka straciła w moich oczach, bo historia jest dobra, ale według mnie troszeczkę źle napisana. Między kartami przewijają się tytułowe listy, które wzbudzają ciekawość, ale główna bohaterka wykazuje małą wrażliwość, co bardzo mnie irytowało. Nie jest to postać, z którą mogłabym się napić kawy. Czasami jej rozumowanie wydawało mi się śmieszne, a to że miejscami zachowywała się jak mała dziewczynka – mam tu na myśli jej wizyty w szpitalu u starszej, schorowanej kobiety na którą nawet potrafiła krzyknąć, tupając przy tym nogą, żeby tylko wydobyć informacje – to jeszcze utwierdzało mnie w przekonaniu że nie jest to postać przez którą powinna być poprawiona narracja. A skoro o tym mowa.

        Język i tempo książki są powolne, bo odkrywamy kolejne elementy układanki w bardzo bardzo żółwim tempie. Zabrakło mi afrykańskich krajobrazów – a przecież wyruszamy do Afryki. Nie raz czyta się książki, które żyją w naszej głowie – są tak świetnie skonstruowane – a tutaj naprawdę męczyłam się z czytaniem. Przez co wiem, że nie jest to powieść lekka na jeden wieczór – trzeba się skupić żeby poukładać sobie w głowie co się właściwie dzieje. Narracja biegnie dwutorowo – współcześnie i w latach czterdziestych i dla mnie największym plusem jest właśnie to, co dzieje się trzy pokolenia wcześniej. Ten wątek naprawdę ciekawie się czytało, bo wiadomo nie musieliśmy niczego odkrywać, układać – historia po prostu się toczyła do przodu. A jest to historia trzech przyjaciółek bardzo różnych od siebie, ale bardzo zżytych ze sobą. Ich dramatyczne losy śledziłam z zapartym tchem. A pakt milczenia, który zawarły między sobą tylko umocnij moją wiarę w siłę przyjaźni.

        Komu polecam tę książkę? Komuś kto lubi czytać o sagach rodzinnych rozgrywających się na przestrzeni lat. Komuś, kto lubi odkrywać tajemnice przyprawione leniwym biegiem akcji. Mnie się podobała średnio, ale dla ostatnich pięćdziesięciu stron nawet było warto się trochę pomęczyć. Wtedy tak bardzo uświadamiasz sobie że nie doceniasz jak bardzo spokojne wiedziesz życie J

ZA EGZEMPLARZ RECENZENCKI SERDECZNIE DZIĘKUJĘ: 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz