środa, 18 października 2017

Augusta Docher - Najlepszy powód by żyć

Najlepszy powód by żyć

‘Gdy kogoś kochasz, kochasz również mu wybaczać’




Tytuł: Najlepszy powód by żyć

Autor: Augusta Docher
Wydawnictwo: OMGBooks
Ocena CathVanDerMorgan: 9/10

Siedząc na ognisku u mojej najlepszej przyjaciółki przeglądałyśmy zapowiedzi wydawnicze. Ta ksiązka od razu wpadła mi w oko – okładka, a raczej zdjęcie na okładce jest tak przepiękne, że wiedziałam, że będę musiała ją mieć. Chociażby po to, żeby postawić ją frontem na półce. Takie zdjęcie to ucieleśnienie moich marzeń – leżąc obok ukochanej osoby, trzymać ją za rękę i czuć się błogo i bezpiecznie jakby poza nami nie istniało nic więcej.

Specjalnie pojechałam po tę książkę do empiku dzień po premierze. Opis i okładka non stop siedziały mi w głowie i gdy w końcu dopadłam ją wśród nowości powiedziałam tylko: nie zawiedź mnie. Zaczęłam czytać i przepadłam. Tej historii właśnie potrzebowałam.

Dominika znalazła się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Została podpalona. Przez własnego ojca. Ojca, który ją kochał bezgranicznie, który był idealny, dla którego była oczkiem w głowie. Czy to był zbieg okoliczności, czy tak miało być? Pierwsze kartki ‘Najlepszego powodu by żyć’ łamią nam serce. Dzieje się bardzo dużo złych rzeczy. Tragedia Dominiki, więź jaka łączy ją z ojcem, wszystkie złe wydarzenia które następują jedno po drugim. Domi ma poparzoną całą jedną część ciała, przechodzi przez serię operacji, przeszczepów. Jej ciało jakoś udaje się posklejać, ale czy tak samo stanie się z jej duszą?

Oczywiście, że powieść nie jest jakaś genialna, megaoryginalna, czy nie powiela schematów. Nie da się w dzisiejszym świecie nie ominąć tej przeszkody, żeby nie napisać czegoś, co już było. I nie bez powodu mówi się, że jest to książka dla fanów ‘Gwiazd naszych wina’, czy ‘Trzynastu powodów’, choć tak naprawdę nie chodzi o schematy ale o szczegóły – szpital, operację, życie które przez chwilę zatrzymało się w miejscu. Dominikę poznajemy gdy ma zaledwie osiemnaście lat. Jest młodziutka, ma swoje marzenia. Jest jak każda nastolatka, ma chłopaka, dobrze się uczy, ma bogatego ojca więc niczego nie musi sobie odmawiać. Jednak szybko po wypadku okazuje się, że zostaje sama. I tu nasuwa mi się refleksja, dlaczego odsuwamy się od ludzi, gdy najbardziej nas potrzebują?



Bardzo podoba mi się język, jakim operuje autorka. Miejscami jest wzruszająco, płakałam jak bóbr co mi się naprawdę rzadko zdarza – a może to też dlatego, że czytałam tę książkę w momencie gdy sama byłam załamana? Nie wiem. Potem śmiałam się jak dziecko, gdy na scenę wkracza Marcel, główna postać męska, która oprócz serca Dominiki starał się również posklejać moje. Jest przezabawny, przegenialny, a rozdziały pisane z jego perspektywy to przecudna podróż pełna różnych zaskakujących momentów. Ta postać jest bardzo dobrze wykreowana – swoją lekkością operuje typowym nastoletnim slangiem jest delikatnym przeciwieństwem poukładanej Dominiki. Jego porównania i opisy miejscami sprawiały że wybuchałam autentycznym śmiechem – co doprowadzało do śmiechu mojego ukochanego. On łowił ryby – ja czytałam. I co chwila zakłócałam rybkom spokój moim wybuchem śmiechu.

Postaci w tej książce są szczere, autentyczne. Mają całe swoje własne ja. Wiedzą, co tu robią, jakie jest ich zadanie. Oddają się nam w całości ze swoimi emocjami, strachami, bagażem doświadczeń. Okazuje się, że każda z postaci ma jakąś rysę a to sprawia, że w tych 360 stronach poznajemy różne elementy życia, a pani Augusta Docher porusza mnóstwo problemów z którymi dzisiejszy świat się zmaga. Przez to jeszcze bardziej utożsamiamy się z bohaterami, kibicujemy im. Każdy z nas ma przecież jakąś bliznę na swoim obliczu, jedne mniej drugie bardziej widoczna. Każdy z nas przeszedł coś co nas ukształtowało, albo otrzeźwiło żebyśmy bardziej doceniali to, co mamy.

Jest to zdecydowanie top 3 moich ulubionych powieści YA wydanych na naszym rodzimym rynku wydawniczym obok przegenialnego ‘Jak powietrze’ pani Agaty Czykierdy-Gradowskiej. Przez te książkę się płynie, chcąc więcej i więcej a gdy już przeczytamy ostatnie zdanie czujemy niedosyt. Chcemy wiedzieć więcej.

Pytanie więc, czy ksiązka mnie zawiodła?

Oczywiście, że nie. Dostałam od niej wszystko, czego potrzebowałam. I jest to książka, która zdecydowanie na długo zostanie w mojej pamięci. Muszę koniecznie zrobić porządek na półkach by mogła stać frontem, bym mogła patrzeć na tę okładkę i ją podziwiać za każdym razem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz