wtorek, 6 marca 2018

E. Lockhart - KŁAMCZUCHA




Tytuł: Kłamczucha
Autor: E. Lockhart
Wydawnictwo: Czwarta Strona
MOJA OCENA: 7/10 *******


Przedstawiam Wam książkę niezwykłą. Książkę, która wzbudzała podzielone opinie jeszcze przed premierą. Oto przed Wami ‘Kłamczucha’

Imogen zaginęła. Nie daje znaku życia, ale przecież nie raz tak się zdarzało, że znikała gdzieś na kilka tygodni, by odnaleźć się na przykład w Portoryko. Z tyloma zerami na koncie przecież może prowadzić cudowne życie i tak naprawdę o nic się nie musi martwić. Jule jednak się bardzo martwi, ponieważ Imogen to jej najlepsza przyjaciółka. Są do siebie bardzo podobne, ludzie niemal ich mylą, rozumieją się niemalże bez słów, Jule nigdy nie czuła z nikim takiej więzi jak właśnie z Imogen. Jule jest mistrzynią, jeśli chodzi o kłamanie. Może być kim chce i przybierać postać jaką chce. Jest tajemnicza, skryta, silna i sprytna.
Jak to się stało, że dziewczyny w ogóle się zaprzyjaźniły i do czego tak naprawdę doprowadzi ich przyjaźń?

‘Kłamczucha’ to powieść inna. Nietuzinkowa i bardzo ciekawie skonstruowana. I pewnie już o tym wiecie, że inność tej powieści to odwrócona chronologia wydarzeń. Akcja toczy się od tyłu, a my po nitce do kłębka, puzzel po puzzlu, docieramy do początku tej opowieści. Rozdziały się cofają, akcja się cofa. Na początku jesteśmy tym przytłoczeni, ledwo rozumiemy co się dzieje, ale później nagle coś zaskakuje i już wiemy na czym polega mechanizm narracji. Choć przez kilka pierwszych rozdziałów totalnie nie mogłam się wciągnąć, w którymś momencie naprawdę chciałam wiedzieć, jak to wszystko się zaczęło. Z początku niewinna obyczajówka wkrótce przerodzi się w dreszczyk emocji, gdy zorientujemy się, że oto mamy przed sobą młodzieżowy kryminał połączony z delikatną nutką thrillera.

Jeśli chcecie znać moje zdanie, to mam co do tej historii mieszane uczucia. Z jednej strony mimo wszystko mnie wciągnęła, a z drugiej strony zgadzam się, że ma w sobie kilka dość konkretnych błędów logicznych. Dużo osób zarzuca jej, że jest przewidywalna i że tego głównego plottwistu można się bardzo szybko domyślić, ale myślę, że to nie jest główny cel powieści. Ja także domyśliłam się, co mogło się stać już bardzo bardzo wcześnie. Ale dla mnie ważniejszym pytaniem było: jak w ogóle do tego doszło. ‘Kłamczucha’ skupia się na psychologii głównej bohaterki Jule. I myślę, że to był główny cel: nie ujawnienie tego plottwistu, ale portret psychologiczny, a doskonale też wiemy, że Jule West Williams to postać tajemnicza, choć bardzo chętnie opowiada o sobie. Jule chodziła do Stanford, straciła rodziców w okropnym wypadku, ma blond włosy, uważa, że najlepszym sposobem by nie mieć złamanego serca to udawać, że w ogóle go nie ma. Jak to się stało, że znalazła się w meksykańskim kurorcie?

I ja osobiście uważam, że dobra powieść to taka, która wzbudza emocje. A ‘Kłamczucha’ definitywnie podzieliła blogosferę.
Pióro pani Lockhart miałam już okazję poznać w innej jej powieści: ,Byliśmy Łgarzami’. Tam zaskoczyło mnie, że w lekki sposób także można oddać codzienność i przedstawić świat powieści. Podobnie ‘Kłamczucha’ jest napisana w sposób lekki, pozbawiony przydługich opisów, czy literackich ozdobników. To opowieść o młodej dziewczynie, która bawi się życiem, kupuje kosmetyki, czy uprawia sport. Więc w zasadzie w samym stylu pisania E. Lockhart nie ma nic ciekawego. Znacznie ciekawsza jest budowa powieści.

E. Lockhart porusza ciekawy temat i nieważne jak ta książka mogłaby być nudna, opowiada o czymś, co jest bardzo istotne i niestety się zdarza. Każdy z nas przywdziewa maski, potrafi dostosować się do danego otoczenia. Często poznając kogoś i próbując mu zaimponować, tracimy siebie. Tak naprawdę każdy człowiek ma wiele osobowości. Zupełnie inni jesteśmy siedząc przy stole z rodziną podczas świąt, inaczej w klubie ze znajomymi, inaczej w sytuacji sam na sam z chłopakiem, inaczej w szkole, gdzie bardzo często nie mówimy tego o czym myślimy, bojąc się być wyśmianym.

Ogólnie podsumowując ‘Kłamczucha’ jest napisana troszkę inaczej niż ‘Byliśmy Łgarzami’. Tam mieliśmy więcej tego poetyckiego języka, tutaj narracja jest znacznie prostsza, a czytelnicy są podzieleni na dwie grupy. Do której należę ja?

‘Kłamczucha’ to powieść, która zdecydowanie zapadnie mi w pamięć. Mimo, że domyśliłam się kilku rzeczy to i tak moment kulminacyjny wywarł na mnie wrażenie i coś przewróciło mi się w żołądku. Ta scena jest tak świetnie opisana, tak realnie, że serio nogi mi zdrętwiały. Nie uważam, że zmarnowałam czas na tę książkę, bardzo się cieszę, że mogłam doświadczyć czegoś, co podzieliło aż tylu czytelników. I mimo, że tej powieści zarzucane są różne rzeczy wiem, że nie przejdzie bez echa, bo tak czy siak ciekawscy po nią sięgną. 

za egzemplarz do recenzji dziękuję:




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz