wtorek, 20 marca 2018

Jej Wysokość, P [recenzja książki]


KIEDY PATRZYSZ NA WSZYSTKICH Z GÓRY...




Tytuł: Jej Wysokość P.
Autor: Joanne MACGREGOR
Wydawnictwo: Kobiece - Young
MOJA OCENA: 8/10 ********


Zabawna i romantyczna historia, która poruszy serce każdego, kto kiedykolwiek czuł się inny.
Siedemnastoletnia Peyton jest naprawdę wysoką nastolatką. Dziewczyna ma 180 cm wzrostu, co uniemożliwia jej skuteczne wtopienie się w tłum i sprawia, że jest ciągle obiektem docinek i kpin. Codzienne życie utrudnia też wielki rodzinny sekret, który pogrzebał jej szanse na normalne dorastanie.
Zdeterminowana, aby zmienić swoje życie, decyduje się na przyjęcie zakładu. Jeżeli pójdzie na trzy randki i bal maturalny z kimś wyższym od siebie, wygra 800$, dzięki którym wyrwie się ze swojego koszmaru. Problem jej dość spory, bo na liście kandydatów znajduje się tylko pięć nazwisk, a chłopak, który wpadł jej w oko, umawia się z dziewczyną dużo niższą od Peyton…



       Poznajcie Payton. Na pewno ją zauważycie, bo jest bardzo wysoka, wysoka jak na dziewczynę. Przez to nosi przykrótkie ciuchy, albo workowate i z pewnością te z działu męskiego. Czasami nie mieści się również w sklepie, szczególnie jeśli coś zwisa z sufitu. Na wszystkich patrzy z góry, bywa epicentrum głupich i mało śmiesznych żartów. W szkole nie ma też za wielu facetów, którzy byliby od niej wyżsi. Pewnego dnia zakłada się, że pocałuje takiego wysokiego przystojniaka, który będzie musiał się nachylić, żeby to zrobić. Stawka jest wysoka. Czy jej się powiedzie? W końcu jak długa może być lista chłopców mierzących sto dziewięćdziesiąt dwa centymetry wzrostu?

''Dużo mniej przejmowałabyś się tym, co ludzie o tobie myślą, gdybyś tylko wiedziała, jak rzadko to robią.''


       ‘Jej wysokość, P’ to książka idealna na oderwanie się od rzeczywistości. Rozrywkowa, dowcipna, a przy tym też bardzo inteligentna. Strasznie podoba mi się ta gra słów, jeśli chodzi o tytuł książki, bo z monarchią ma naprawdę mało wspólnego. Payton to postać, której imię nie do końca mi się podoba, ale to nie jest jakby kategoria, która miałaby położyć tę książkę na łopatki… więc Payton to postać, z którą człowiek od razu się utożsamia. Bo przecież to niekoniecznie musi być wzrost (w jej przypadku metr osiemdziesiąt cztery), ale jakaś inna ułomność, która nam przeszkadza, przez którą mamy kompleksy. Na przykład za duży nos, więc tak jakby od samego początku gdzieś tam się zżyłam z tą postacią, bo ja też mam w swoim ciele coś, co inni zauważają od razu i często bywa to obiektem wielu komentarzy. Nauczyłam się z tym żyć, wiadomo, ale gdzieś tam na dnie świadomości jednak mi to przeszkadza.

       Książka jest troszkę przewidywalna i schematyczna, bo w końcu zdajemy sobie sprawę z tego, że ten zakład nie przyniesie wcale za dużo dobrego. Że przyjmując go, Payton podpisuje na siebie jakiś tam wyrok i nie wszystko pójdzie tak, jakby tego chciała. Wiemy też, że Jay Young to nie przypadkowy koleś, który akurat się napatoczył, tylko postać, która odegra większą rolę w całej książce. My to wszystko wiemy, ale to i tak nie ujmuje nam przyjemności czytania. Książka wciąga i jest przy tym dowcipna, a dla mnie to idealne połączenie. Szczególnie, gdy na horyzoncie pojawiają się inne wątki, które dodają temu wszystkiemu więcej kolorów, to te schematy nie rzucają się aż tak bardzo w oczy, a książka może być inspiracją dla czytelników.

       Fajne jest to, że Payton nie załamuje się, jeśli chodzi o te złośliwe komentarze. W końcu dojrzewa do pewnych decyzji i odkrywa, że to wcale nie musi być ułomność, a coś, co można kreatywnie wykorzystać. Znajduje pewną rzecz, która stanie się dla niej nie tylko narzędziem, ale także inspiracją do tego, co chciałaby robić w życiu. I tutaj autorka pokazuje, że nie musimy stale załamywać rąk, a wykorzystywać nasze ‘wady’ i zamieniać je w zalety. W książce oprócz fajnego języka, takiego lekkiego i młodzieżowego znajdziemy wiele odniesień do współczesnej popkultury, co dodaje książce takiego totalnie lajtowego klimatu i czułam się tutaj kompletnie jak w domu. Lekkość tej książki bardzo dobrze sprawdziła mi się w kolejce do lekarza. Podczas, gdy inni się niecierpliwili, kiedy ten pan w niebieskim fartuchu w końcu się pojawi, ja się świetnie bawiłam.

za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję:





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz