czwartek, 28 marca 2019

Paulina Hendel - Strażnik

...uważaj, za drzewem może kryć się strzyga!



Tytuł: Strażnik
Autor: Paulina Hendel
Wydawnictwo: We need Ya
Moja ocena: 8,5/10


       Z twórczością Pauliny Hendel miałam przyjemność zapoznać się już w zeszłym roku za sprawą bardzo dobrze przyjętego wśród czytelników ''Żniwiarza''. To między innymi dzięki tej autorce w blogosferze nastąpił wielki wybuch zachwytów i powrotu do Mitologii Słowiańskiej, troszkę przyćmionej nie tylko w szkole ale także popkulturze przez Mitologię Greków i Rzymian. Wielka szkoda, że w programie edukacji nie ma nic o naszej rodzimej mitologii - bardzo przykro, że dzieciaki nie uczą się o naszych dawnych wierzeniach, nie poznają naszej demonologii. Ale dzięki niebiosom mamy autorki takie jak Katarzyna Berenika Miszczuk (genialny cykl: ''Kwiat Paproci''), czy właśnie wspomnianą Paulinę Hendel, która tą tematyką właśnie bardzo chętnie się bawi. 

       ''Strażnik'' już kilka lat temu ukazał się na naszym rynku, dzięki wydawnictwu Nasza Księgarnia. Mam wrażenie, że o książkach tych (piszę ''tych'', gdyż mamy tu do czynienia z trylogią) nie słyszał nikt, miały troszkę słabą reklamę (o ile w ogóle), dodajmy, że zostały wydane w czasie gdy blogosfera nie była jeszcze tak bardzo rozwinięta. Teraz, dzięki młodzieżowemu odłamowi Wydawnictwa Poznańskiego, czyli We need Ya dostaliśmy te książki w odświeżonej wersji, cudownie odmienionej szacie graficznej, otoczone blogową pompą - gdzie się nie obejrzę, tam na blogach, czy też instagramach wyskakuje właśnie okładka ''Strażnika''. Czerń i piękne złote elementy, tajemniczość i ta świadomość, że dzieje się tutaj coś ciekawego przyciągnęła moją uwagę. Musiałam więc sięgnąć po tę książkę!

       Książka rozpoczyna się z wielkim hukiem podczas szkolnej wycieczki w Paryżu, gdzie główny bohater, nastoletni Hubert wraz z najlepszym przyjacielem Ernestem spędzają czas. Właśnie są pod Luwrem, gdzie wreszcie dostaną troszkę czasu wolnego, będą mogli poflirtować z dziewczynami, z którymi się umówili, ale jak to zazwyczaj bywa z ich planów nici, dlatego, że... LUWR PO PROSTU WYBUCHA! Także już pierwsze strony wrzucają czytelnika w wir nieoczekiwanych wydarzeń, dzieje się coś tak niesamowitego, że nawet gdybym chciała, to nie odłożyłabym tej książki. Bowiem wygląda na to, że Hubert przeniósł się w czasie... 

       Reszty nie zdradzę, chociaż i tak mam wrażenie, że napisałam za dużo :). W każdym razie pióro Pauliny Hendel ma w sobie coś niesamowitego. Już przy lekturze ''Żniwiarza'' czułam tę cudowność, jakbym właśnie zjadła tafelek przepysznej czekolady, która rozpływałaby się leniwie po moim podniebieniu. Lekkość prowadzenia akcji, świadome manipulowanie bohaterami, historia, która naprawdę do siebie przyciąga i właśnie to tajemnicze ''coś''. Choć muszę przyznać, że ''Strażnik'' jest powieścią, która konstrukcyjnie ma swoje wzloty i upadki. Tempo akcji jest jak sinusoida, która czasami balansuje zbyt mocno i, widać to szczególnie w środku powieści, może sprawić, że czytelnik będzie się delikatnie nudził. Książka ma więc także słabsze strony, momenty w których niewiele się dzieje, ale mimo wszystko z przyjemnością się czyta. Dobrą nutą są z kolei momenty akcji, naprawdę bardzo dobrze napisane. Bardzo też cieszę się, że Hubert wzbudza zainteresowanie płci pięknej, a autorka postawiła przede wszystkim na akcję a nie wątki miłosne. Pod koniec książki też żegnamy się z kilkoma ważnymi postaciami, co w powieściach młodzieżowych jest raczej rzadko spotykane. To też sprawia, że czytelnikowi oczy wychodzą z orbit i przeżywa to wszystko, jakby sam był w środku powieści. 

       Bardzo dobrą zaletą historii jest bohater. Nie mamy tutaj kolejnej nastolatki, która będzie próbowała zbawić świat, ale młodego chłopca, który przez zbieg okoliczności trafia do zupełnie nowej rzeczywistości. To jest zabieg książkowy, który lubię. Narrator nie jest wszechwiedzący, wszystko poznajemy oczami chłopca, który także musi odkryć gdzie się znajduje i po co. Taka troszkę lekcja savoir vivre, razem z Hubertem staramy się odnaleźć i dowiedzieć, o co tutaj chodzi. To podkręca właśnie tę tajemniczość, bo nie wiemy np co się stało z rodzicami Huberta, więc tak jak mówię mimo, że akcja miejscami się dłuży, mamy tutaj ciekawe elementy, zagadki, świat po apokalipsie, a także paskudne potwory z którymi musimy się mierzyć. 

       Mimo, że jestem kobietą i mam już trochę lat książkę czytało mi się z prawdziwą przyjemnością i bardzo się cieszę, że na mojej półce znajduje się także ''Tropiciel'', z którym spędzę kolejny weekend. Nie mogę się doczekać lektury, tym bardziej że książka jest troszeczkę grubsza, więc nastawiam się na więcej akcji i odpowiedzi! Nie wspomniałam jeszcze, że ''Strażnik'' kończy się bardzo zjawiskowo, powiedziałabym wręcz niespodziewanie, co tylko zachęca do dalszego poznawania historii Huberta. 

       Bardzo polecam te książki młodszym czytelnikom, szczególnie chłopcom, którzy nie wsiąkli jeszcze tak bardzo w świat technologii i lubią czasami poczytać książkę, do której nie potrzeba hasła! Na pewno nie będziecie zawiedzeni, a nawet wyciągniecie od Huberta jakąś lekcję i zechcecie na przykład robić pompki ;) !

za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję: 


        

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz