środa, 28 stycznia 2015

RECENZJA: Cecelia Ahern - Love, Rosie

RECENZJA #3:

Cecelia Ahern - Love, Rosie 




Tytuł: Love, Rosie
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Data Premiery: 12.03.2014
Ocena na Lubimy Czytać: 8/10
Ocena CathVanDerMorgan: 8,5/10

        Rosie i Alex od dzieciństwa są nierozłączni. Życie zadaje im jednak okrutny cios: rodzice Alexa przenoszą się z Irlandii do Ameryki i chłopiec oczywiście jedzie tam razem z nimi.

       Czy magiczny związek dwojga młodych ludzi przetrwa lata i tysiące kilometrów rozłąki? Czy wielka przyjaźń przerodziłaby się w coś silniejszego, gdyby okoliczności ułożyły się inaczej? Jeżeli los da im jeszcze jedną szansę, czy Rosie i Alex znajdą w sobie dość odwagi, żeby spróbować się o tym przekonać? Czy warto czekać na prawdziwą miłość? Czy każdy z nas ma swoją „drugą połówkę”?




Życie jest zabawne, prawda? Kiedy już myślisz, że wszystko sobie poukładałeś, kiedy zaczynasz snuć plany i cieszyć się tym, że nareszcie wiesz, w którym kierunku zmierzasz, ścieżki stają się kręte, drogowskazy znikają, wiatr zaczyna wiać we wszystkie strony świata, północ staje się południem, wschód zachodem i kompletnie się gubisz. Tak łatwo jest się zgubić.

       Alex i Rosie znają się od dziecka. Razem sikali w pieluchy, rozrabiali w szkole, przyprawiając nauczycieli o palpitację serca, uczyli się ortografii – czego najlepszym przykładem jest słowo ‘wiem’ pisane jako: ‘wjem’. Doprawdy któżby pomyślał, że źle napisane słowo stanie się kluczem przewodnim tej przyjaźni?

       Alex jest trochę roztrzepanym chłopcem, który chce zostać lekarzem. Rosie, marzy o własnym hotelu. Chociaż jest to przyjaźń damsko-męska, Alex i Rosie rozumieją się świetnie. Są nierozłączni. Tak oto przedstawia się nasza para bohaterów: dwoje nadających na tych samych falach ludzi, którzy im dalej w las tym popełniają coraz więcej błędów. Nie można ich nie polubić. Oboje mają się ku sobie, co nawet z fatalnym węchem można wyczuć już od pierwszej strony. Wydaje się, że będzie im pisane być razem na wieki, tymczasem życie napisało im zupełnie inny scenariusz.



        Przyznam, że książka wpadła w moje ręce przypadkowo. To jest, i tak by w moje ręce wpadła ze względu na film, jednak wtedy będąc w Empiku o niej zapomniałam. Błądziłam między kolejnymi regałami szukając jakichś inspiracji, aż wreszcie dojrzałam roześmianą Lily Collins i w ten sposób ‘Love, Rosie’ mnie kupiła. Nie ja ją – ona mnie.

       Zaczęłam czytać ją jeszcze w autobusie w drodze do domu. I wsiąkłam. Godzina jazdy zleciała mi zdecydowanie za szybko, z żalem musiałam zamknąć książkę. Na początku trochę trudno było mi się połapać – chyba pierwszy raz… O nie, nie pierwszy raz. Zapomniałam o ‘Charlie’ Stephena Chbosky’ego. No więc… Jeszcze raz. Rzadko! Rzadko spotyka się książkę pisaną taką techniką. Techniką, w której musimy być niezwykle czujni, gdzie pewne rzeczy ukryte są między wierszami. Musimy więc być uważni, mieć oczy szeroko otwarte, żeby nie przeoczyć czegoś ważnego.

       ‘Love, Rosie’ to książka z dynamiczną akcją skonstruowaną na narracji epistolarnej. Nie mamy więc tutaj typowych dialogów, opisów i zgodnego rytmu. Nasza powieść to przede wszystkim listy, meile, pocztówki – wszystkie rodzaje konwersacji poza zwykłą rozmową. Co najlepsze, między kolejnymi listami mogą minąć godziny, tygodnie, a czasem nawet długie miesiące. Dzięki temu czytelnik sam może sobie ‘dopowiedzieć’ co się przez dany okres działo. Mimo to tempo akcji jest niesamowicie szybkie i powieść, która ma ponad 500 stron czyta się na jednym wydechu, chcąc więcej i więcej.

       Postaci zaludniające ‘Love, Rosie’ są niezwykłe ciekawe i nie sposób się z nimi nudzić. Mnie najbardziej do gustu przypadła Ruby, szalona przyjaciółka Rosie. Konwersacje między nimi są pełne humoru, okraszone szczyptą szaleństwa. Naprawdę można się nieźle pośmiać, ponieważ Ruby zawsze, ale to zawsze, choćby się waliło i paliło, zamienia każdą, nawet tę najgorszą sytuację w żart. To właśnie dzięki niej Rosie nie traci wiary w to, że na tę prawdziwą miłość warto zaczekać, bo ona w końcu nadejdzie.
       
       Fabuła tej powieści nie jest zbytnio skomplikowana, ale życie naszych bohaterów i owszem. Losy zarówno Rosie, jak i Alexa zmieniają się jak w kalejdoskopie. Kiedy już jesteśmy pewni, że coś potoczy się tak i tak, autorka serwuje nam kolejny twist, przez który można spaść z krzesła. Myślę, że to jest tym najmocniejszym bodźcem, który buduje więź między książką a czytelnikiem. W pewnym momencie utożsamiamy się z Rosie, która miała przecież tak mnóstwo marzeń, a jak wiemy wiele z nich musiała poświęcić. Współczujemy jej, kibicujemy, aż w końcu stajemy się jej najlepszym przyjacielem, któremu można się wyżalić. W pewnym momencie uświadamiamy sobie, że losy Rosie mogłyby być scenariuszem naszego życia, gdzie wystarczy sekunda, chwila nieuwagi a przybierze zupełnie inny kierunek – często taki, którego w ogóle się nie spodziewamy.

       I przyznać mi się tu, dziewczyny! Która z nas nie chciałaby takiego przyjaciela, jakim jest Alex? Taki, któremu można wszystko powiedzieć, z którym można wymyślić jakiś głupi plan mający na celu zrobienie psikusa wrednemu nauczycielowi. Czy istnieje w ogóle przyjaźń damsko-męska? To pytanie, które mam wrażenie autorka zadaje sama sobie. Czy jest jakaś granica? Skąd wiemy, że jest to przyjaźń, a nie zwyczajny pociąg do siebie nawzajem?

       Podsumowując: ‘Love, Rosie’ to przezabawna powieść, skierowana nie tylko do młodzieży i kobiet, bo myślę, że i panowie znajdą tu także coś dla siebie (może jakąś odpowiedź na odwieczne pytanie: ‘na jakiej zasadzie pracuje mózg kobiety?!’). Tutaj warto też wspomnieć o powieści Cecily Ahern ‘P.S. Kocham Cię’, która została również sfilmowana. Tamta książka podobała mi się niesamowicie – ze względu na klimat i pomysł. ‘Love, Rosie’ jednakże dorównuje jej w 100% więc jeśli podobało Wam się ‘P.S. Kocham Cię’, to śmiało sięgajcie i po tę pozycję!


       Jeśli czytaliście, wyślijcie mi sowę (na dole w komentarzu), co sądzicie o tej powieści. Zapraszam Was także na moją filmową wersję recenzji :D wersja dla tych, którym nie chce się czytać moich skromnych wypocin :D,





       

2 komentarze:

  1. Oczywiście, że mam ją w planach :D Mam nadzieję, że jak najprędzej trafi w moje ręce :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna książka !
    Zapraszam do mnie,
    http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/czy-prawdziwa-przyjazn-miedzy-kobieta-i.html

    OdpowiedzUsuń