RECENZJA #4:
GAYLE FORMAN – WRÓĆ, JEŚLI PAMIĘTASZ
Tytuł: Wróć, jeśli pamiętasz
Autor: Gayle Forman
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Data Premiery: 14.01.2015
Ocena na Lubimy Czytać: 8/10
Ocena CathVanDerMorgan: 5,5/10
Ciąg dalszy losów Mii i Adama, bohaterów "Zostań, jeśli
kochasz", światowego bestsellera, przetłumaczonego na ponad trzydzieści
języków, na którego podstawie powstał wzruszający film z Chloë Grace Moretz i
Jamiem Blackleyem w rolach głównych.
Minęły trzy lata od tragicznego wypadku, który na zawsze zmienił życie Mii. Chociaż dziewczyna straciła rodziców i młodszego brata, postanowiła żyć dalej. Obudziła się ze śpiączki… ale zniknęła z życia Adama. Teraz żyją osobno po dwóch stronach Ameryki – Mia jako wschodząca gwiazda wśród wiolonczelistek, Adam jako rockman, idol nastolatek i obiekt zainteresowania tabloidów. Pewnego dnia los daje im drugą szansę…
Przemierzając ulice Nowego Jorku, miasta, które stało się nowym domem Mii, wyruszą w podróż w przeszłość. Czy uda im się odnaleźć miłość? Czy Mię i Adama czeka wspólna przyszłość?
Minęły trzy lata od tragicznego wypadku, który na zawsze zmienił życie Mii. Chociaż dziewczyna straciła rodziców i młodszego brata, postanowiła żyć dalej. Obudziła się ze śpiączki… ale zniknęła z życia Adama. Teraz żyją osobno po dwóch stronach Ameryki – Mia jako wschodząca gwiazda wśród wiolonczelistek, Adam jako rockman, idol nastolatek i obiekt zainteresowania tabloidów. Pewnego dnia los daje im drugą szansę…
Przemierzając ulice Nowego Jorku, miasta, które stało się nowym domem Mii, wyruszą w podróż w przeszłość. Czy uda im się odnaleźć miłość? Czy Mię i Adama czeka wspólna przyszłość?
‘Zwinąłem się w kłębek. Mój świat się skończył.’
Czytając
pierwszą część tej dylogii, czyli ‘Zostań, jeśli kochasz’ (choć ja ją znałam
jeszcze pod tytułem ‘Jeśli zostanę’), czułam, że jest w tej historii pewna
magia. Magia, która nie tylko pozwoliła mi skończyć tę książkę w tempie
ekspresowym, ale także sprawiła, że pamiętałam, co się działo na kartach tej
powieści przez bardzo długi czas.
Mia Hall,
czarna owca w rodzinie prawdziwych rockmanów. Dziewczyna, która zamiast gitary
pokochała wiolonczelę i muzykę klasyczną, która zamiast alternatywnego
garażowego rocka wolała słuchać Beethovena. Było w niej coś, co przyciągało
uwagę. Pasja? Być może coś mnie z tą dziewczyną łączyło, choć ja wybrałam
gitarę. Czuję jednak, że byśmy się dogadały.
W pierwszej
części Mia bierze udział w makabrycznym wypadku samochodowym, w której giną jej
rodzice i mały braciszek. Sama zapada w śpiączkę, zostaje ‘zawieszona pomiędzy
życiem a śmiercią’. Obserwuje swoje życie z boku, widzi swoich bliskich, którzy
cały czas tkwią przy jej łóżku z nadzieją, że Mia się obudzi.
Wśród tych
bliskich jest Adam, chłopak Mii, zrozpaczony, zalękniony o jej życie. Właśnie
wtedy, gdy wydaje się, że nadzieja coraz bardziej gaśnie, chłopak wypowiada
obietnicę: ‘Wyjadę z tobą do Nowego Jorku, rzucę w cholerę mój zespół, moją
muzykę. Zrobię dla ciebie wszystko, jeśli tylko zostaniesz’. Chłopak nie ma
pojęcia, że te słowa tak bardzo zaważą na jego życiu. Bo jak się zakończyła ta
historia, wszyscy doskonale wiemy.
Dlatego
sięgając po drugą część nie za bardzo wiedziałam, czego się spodziewać. Nie
przeczytałam opisu z tyłu książki (bo i po co, ostrzegam, za dużo spojlerów!),
byłam pewna, że historia będzie kontynuowana w miejscu, w którym się skończyła.
Myliłam się.
Akcja ‘Wróć,
jeśli pamiętasz’ dzieje się trzy lata po zakończeniu części pierwszej. Nie
wiemy więc, co wydarzyło się przez ten czas, nie wiemy też , co dzieje się z
Mią, która wychodzi na to, zamknęła za sobą tamten rozdział, wyjechała do
Nowego Jorku i zniknęła z życia swojego chłopaka.
Wszystko teraz widzimy
oczami Adama, bowiem narracja jest prowadzona właśnie z jego perspektywy.
Adama, którego myśli są poplątane jak kable od słuchawek. Chłopak spełnił swoje
największe marzenie, został rozchwytywaną wszem i wobec gwiazdą rocka,
jeżdżącym po świecie bożyszem z gitarą. No bo przecież zawsze o tym marzył. Co
więc jest nie tak?
Już od
pierwszej strony wylewając z siebie gorycz i żal, serwuje nam również teksty
swoich piosenek, które sklecone w całość narobiły na świecie wielkiego szumu,
jako album ‘Straty w ludziach’. Widać, jak ten długi czas od momentu wypadku,
odbił na nim swoje piętno. Przyznam, że czytając część pierwszą, gdy Mia i Adam
pozornie różni jak ogień i woda powoli odnajdywali drogę do siebie, Adam
wydawał mi się ideałem, chłopakiem, o którym większość z nas marzy. Ale co ja
wtedy mogłam wiedzieć? Czytając tę książkę byłam głupią nastolatką. Nie
rozumiałam wielu rzeczy. Ale teraz rozumiem.
Adam stał się
sarkastycznym, ociekającym cynizmem bufonem, któremu w głowie tylko kariera i
groupies. Aż raziło mnie w oczy, gdy opowiadał o swoich sposobach na pokonanie
żalu i gniewu. Adamie, co się z tobą stało? Byłeś taki cudowny, chłopak z
gitarą, istny cud świata, a stałeś się…? No kim?
Jeśli chodzi o
fabułę tejże powieści, również pozostawia wiele do życzenia. Mamy więc tutaj
masę retrospekcji, skakania z tematu na temat, ze wspomnienia we wspomnienie,
naprawdę trudno się w tym było czasami odnaleźć. Budując postać Adama, autorka
zrobiła z niego męczennika, któremu niekoniecznie chciało się współczuć. Cały
czas krzyczałam: a dobrze ci tak!, bo nie mogłam zrozumieć jego wyboru.
Postać Mii za
to, została tutaj drastycznie spłycona. Nie oczekiwałam, że z każdej strony
będzie wylewać tony łez. W końcu wypadek to już przeszłość, jakoś musiała się
pozbierać i iść dalej. Dziewczyna także nie oczekuje od czytelnika współczucia,
chociaż zastanawiałam się cały czas jak sobie poradziła, chciałam się
dowiedzieć. Coś tam oczywiście nabąknęła, coś tam wspomniała, ale widziana
oczami Adama niekoniecznie odnalazła drogę, by powiedzieć czytelnikowi, co
naprawdę czuje.
Po trzech
latach rozłąki nasza dwójeczka ponownie się spotyka. Zrządzenie losu?
Przeznaczenie? Wychodzi na to, że mają niewiele czasu, by odpowiedzieć na
dręczące ich pytania. Przemierzając nocne ulice Nowego Jorku, próbują znaleźć
odwagę by zadać to najważniejsze pytanie: dlaczego?
Co do zakończenia. Było jasne jak słońce, ale
nie sądziłam, że wszystko odbędzie się tak ‘łatwo’. Jak pstryknięcie palcami.
Było źle – pstryk – już jest dobrze. To sprawia, że zupełnie nie uwierzyłam
autorce w jej wizję. Według mnie ta historia miała w sobie o wiele więcej
energii, by spłycić ją do takiego poziomu. Autorka troszkę zabiła swoją
historię, sprawiając, że gdy odłożę tę książkę na półkę z pewnością nie będę
jej pamiętać. Będę pamiętać tylko tę część, gdy Mia i Adam się poznali, gdzie
połączyła ich niesamowita więź, gdzie dziewczyna w jednym momencie straciła
wszystko, a chłopak obiecał jej, że wszystko naprawi. Czy dotrzymał słowa? Powiem
jeszcze tylko tyle: faceci to dupki. A Adam jest właśnie jednym z nich.
Podsumowując.
Rozczarowałam się. Nie mogę powiedzieć, że to godne zakończenie, bo nie jest.
Nasi bohaterowie stracili trzy lata, przypieczętowane jednym zdaniem. Trzy lata
to bardzo wiele, jednakże dla miłości to zupełnie nic.
***********************************************************************
Z ogłoszeń parafialnych dodam jeszcze, że założyłam Fanpage'a na Facebooku. Uważam, że jest to dobra forma kontaktu z Wami, zdecydowanie szybciej pisze mi się na fejsowej tablicy, niż na przykład tutaj. Tym bardziej, że ostatnio faktycznie nie wiem jak się nazywam i która godzina :D tak ten czas zachrzania do przodu.
https://www.facebook.com/catherinevandermorgan
Miałam sięgnąć po pierwszą część. Ba, nawet już miałam ją w ręku, ale zrezygnowałam. Wybrałam coś zupełnie innego, a te książki nadal czekają aż się do nich przekonam. :)
OdpowiedzUsuńA ja mam zupełnie odmienne zdanie na jej temat. Urzekła mnie i polecam każdemu :)
OdpowiedzUsuńBuziaki,
zapraszam do mnie po recenzję.
modnaksiazka.blogspot.com