RECENZJA #7 - KASACJA Remigiusz Mróz
Tytuł: Kasacja
Autor: Remigiusz Mróz
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Data Premiery: 18.02.2015
Ocena na Lubimy Czytać: 8//10
Ocena CathVanDerMorgan: 9,5/10
Prawo bywa niesprawiedliwe. Śmiem twierdzić, że w naszej
kochanej Polsce rzeczy urzędowe najlepiej ominąć szerokim łukiem, nie
wspominając o tym, że niektóre sądowe sprawy mogą toczyć się latami. A i tak
nie jest powiedziane, że zostaną zakończone, albo, że wyrok będzie
sprawiedliwy.
Ja jestem dziewczyną z małego miasta, gdzie każda większa afera
– czy to pogryzienie przez psa, czy wypadek samochodowy, czy zabójstwo –
wszystko musi zostać obgadane od A do Z, przekręcone tysiące razy, a jak było
naprawdę tego nie wie nikt. Nie znam się na prawie, chociaż skończyłam profil
humanistyczny, a jednak nigdy mnie do tego nie ciągnęło. Z życia po prostu
wiem, że to co dzieje się w moim mieście to zaledwie kropla w morzu z tego, co
moglibyśmy spotkać za murami Warszawy.
I tak o to, proszę Państwa, proszę o powstanie.
Zupełnie
niepostrzeżenie na zwykłym osiedlu na Mokotowie dochodzi do makabrycznego
odkrycia – niejaki Piotr Langer, wkrótce oskarżony, siedzi przez dziesięć dni w
swoim mieszkaniu. Wszystko byłoby okej, gdyby jego jedynym towarzystwem nie
były dwa, zmasakrowane trupy. Nie jestem nawet sobie w stanie wyobrazić, jak
wielkie zmiany mogły zajść w ciele, które brutalnie okaleczone przez dziesięć
dni leżało na podłodze, ale mniejsza o to. Sprawa oczywiście trafia do
prokuratury, która od razu wysuwa pochopne wnioski, a całą akcją ma się zająć
jedna z lepszych kancelarii prawnych Żelazny & McVay, z siedzibą w samym
centrum Warszawy.
Młody aplikant Kordian Oryński, na pierwszy rzut oka totalny
gamoń zostaje zatrudniony w charakterze można powiedzieć stażysty. Jak mu się
udało wkręcić w tak solidną instytucję, jaką jest kancelaria Żelazny &
McVay tego nie wiem. Jego patronką ma być dość stanowcza kobieta, obok której
nie da się przejść obojętnie Joanna Chyłka. Między tą dwójką od razu bucha
pewna nić porozumienia, rzekłabym tykające jak bomba seksualne napięcie, od
pierwszego spotkania pałają do siebie tak cudowną sympatią jak, nie szukajmy
dalekich porównań – pies z kotem. Ale mniejsza o to. Oczywiście zostają oddelegowani
by zająć się obroną Piotra Langera, który zupełnie nie chce z nimi
współpracować. Milczenie oskarżonego, brak dowodów, istne bagno, bez światełka
w tunelu – oto idealny scenariusz na świetny thriller, okraszony wszystkimi
niezbędnymi narzędziami, od którego nie da się oderwać.
Taka właśnie jest ‘Kasacja’ Remigiusza Mroza, który z każdą
kolejną powieścią zachwyca, wspina się coraz wyżej i wyżej, śmiem twierdzić, że
poprzeczka została postawiona naprawdę wysoko. Mamy tutaj wszystko, co
potrzeba, by historia została określona mianem epickiej – akcja pędzi jak
szalona, od pierwszej strony jesteśmy wrzuceni w wir wydarzeń, które w tempie
błyskawicy, posypują się niczym najlepsze, najstaranniej dopracowane domino.
Masa szczegółów tylko podkręca atmosferę, intryga goni intrygę, zewsząd wieje
groza i niebezpieczeństwo. Istną wisienką na torcie jest sam oskarżony, wyglądający
jak psychopata, zachowujący się jak psychopata, nie przyznaje się do winy, ale
też nie zaprzecza, że jest mordercą. Kto jest winny? Kto rozdaje karty? O co w
tym wszystkim chodzi?
Klimatem ‘Kasacja’ trochę przypominała mi ‘Millenium’
Larssona. Tak, może się skrzywicie przez to porównanie, bo przecież Mróz to
młody człowiek. Jego narracja jednak jest lekka, swobodna, wywołująca uśmiech –
wśród morza poważnych zdań odwołujących się do prawa i tak dalej znajdziecie
nawet odniesienie do twórczości E.L. James! Tak więc mamy powieść prawniczą ale
na wesoło. I chociaż Lizbeth Salander nikt nie pobije – bo ta kobieta jest
jedyna w swoim rodzaju – to Joanna Chyłka dość pewnie depcze jej po piętach. To
świetna postać, na której konstrukcję składa się wszystko co najlepsze –
inteligencja, poczucie humoru, bystrość otwartego umysłu i seksapil buchający
oparami z każdego zdania. Wcale się nie dziwię, że nasz młody aplikant Oryński
jest nią onieśmielony. Stając z tą kobietą twarzą w twarz można by było nabawić
się niezłych kompleksów. Chyłka jest bowiem bezwzględna, nie owija w bawełnę,
jest zdeterminowana, a gdy coś nie idzie po jej myśli… cóż… lepiej uciekać jej
spod szpilek! To urodzona przywódczyni, odgrywająca pierwsze skrzypce. Oryński
to tylko tło, zaledwie maleńki dodatek, łatwy cel, któremu niewiele do
szczęścia potrzeba, by uległ manipulacji. Wszystkie sceny kradnie mu Chyłka i
wcale nie jestem tym zbytnio zawiedziona. Co innego Kormak, kolejny żołnierz na
pokładzie Żelazny & McVay, spec od wszystkiego. Takiego człowieka zawsze
warto mieć pod ręką – nieważne, czy właśnie zapchał ci się zlew, czy twój
komputer został zawirusowany, czy może musisz włamać się do domu pogrzebowego,
by ograbić zamożną nieboszczkę. Ten koleś, za niewielką kwotę, wszystko dla ciebie
załatwi. Jest to też postać, która nadaje trochę humoru, dlatego zyskała moją
sympatię. Z przyjemnością więc śledziłam wzloty i upadki naszego duetu. To
postaci z krwi i kości, którym nie wszystko przychodzi szybko i łatwo. Muszą
stawić czoła wielu przeciwnością, niejednokrotnie godzić się z porażką, a
czasem nawet ledwo uchodzą z życiem.
Jeśli chodzi o stronę techniczną, to tutaj chylę czoła. Dla
mnie, laika nie znającego prawa, który często wpada w kłopoty jeśli chodzi o
jakieś urzędowe sprawy, ‘Kasacja’ to prawdziwy majstersztyk, od podstaw
solidnie zbudowana konstrukcja, w której nie ma ani jednego źle zmontowanego
łącza. Wszystko tutaj ma ręce i nogi. Znajomość prawa i tych wszystkich
dziwnych, aczkolwiek inteligentnie brzmiących nazw, zupełnie inny poziom od
tego, co spotkacie w Sędzi Annie Marii Wesołowskiej. Studia więc nie poszły na
marne, coś zostało z nich wyniesione! Czasami czułam, jakbym sama była obecna
na sali sądowej obserwując wydarzenia nie jako czytelnik, ale jako jedna z
bohaterek powieści. Na koniec chciałabym też zwrócić uwagę na kwestię graficzną
– okładka, totalnie amerykański styl i gdyby nie nazwisko, można by było tę
perełkę pomylić z jakimś zagranicznym dziełem. Bardzo podoba mi się grzbiet –
nie poste czarne tło z napisem, ale jest miasto, są kolory, chociaż trochę
smutnawe, jednak są. Po prostu coś się dzieje, a to przyciąga uwagę.
Tak więc sięgajcie po ‘Kasację’ bo naprawdę warto. Wszelkie
próby odmowy będą skierowane wprost do prokuratury, która rozpatrzy wasze
przewinienie. Dziękuję za przeczytanie, na koniec odsyłam do filmowej wersji recenzji (wideo pod spotem), tymczasem zamykam
rozprawę, sędzia Catherine van der Morgan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz