Tytuł: Uczeń Diabła
Autor: Kenneth B. Andersen
Seria: Wielka Wojna Diabłów
Wydawnictwo: Jaguar
Data Premiery: 23.03.2011
Ocena na Lubimy Czytać: 7//10
Ocena CathVanDerMorgan: 8,5/10
Zobaczyłam ją w empiku, wymieniłam w kimś na LC, i tak
leżała na półce, a ja nie bardzo wiedziałam czy właściwie chcę się za nią
zabrać. Wylosowałam ją ze słoiczka TBR, stwierdziłam: no dobra… tyle już leży
na tej półce. I totalnie wsiąkłam. To doprawdy wielce diabelna książka! I
piekielnie dobra! Oto Kenneth B. Andersen i jego ‘Uczeń Diabła’ pierwszy tom
serii ‘Wojna Diabłów’ wydanej nakładem wydawnictwa Jaguar.
Filip Engell to niezwykle poukładany, posłuszny, pomocny,
mądry, przyjacielski… anielsko dobry porządny chłopak. I oczywiście pewnego
dnia znalazł się w nieodpowiednim miejscu i czasie. Dręczony przez swojego
wrednego rówieśnika Sorena, w wyniku szarpaniny wpada pod koła samochodu i…
trafia do piekła. Tak, ten anielski chłopiec trafia do piekła. Ale to nie
wszystko. Lucyfer jest bardzo chory, można powiedzieć jego dni są policzone.
Szuka następcy, godnego następcy, który będzie okrutnie rządził piekłem. I jak
mówię piekłem to mam na myśli prawdziwe piekło: z wielkim kotłem, buchającymi
zewsząd płomieniami, okrutnie brutalnymi i bezsensownymi karami, czy nazwami
ulic takimi jak Zaułek Samobójców. No więc Lucyfer szuka następcy i przez
przypadek, wskutek totalnie masakrycznej pomyłki okazuje się, że to Filip ma
być jego następcą. Ale jak z Aniołka zrobić diabła z piekła rodem?
Uczeń Diabła to powieść, która wydawała mi się totalną klapą
leżącą na półce od wieków, a okazała się cudeńkiem, któremu padam do stóp w
ramach przeprosin, że przeczytałam ją dopiero teraz. Jest to przezabawna
historia, pełna dobrze zarysowanych postaci, wciskających w fotel zwrotów
akcji. To wszystko sprawiło, że wciągłam się od pierwszej strony, nie mogąc się
oderwać, łapczywie wcinając… co ja gadam… pożerając następny rozdział. Autor w niepokojący
sposób wprowadza czytelnika w swój świat, trzymając go za rękę, pokazując
kolejne zaułki piekła i miejsca, które stworzył. W pewnym momencie jednak
puszcza tę dłoń, i tak wpadamy w szydercze szpony jego powieści. Nie wiem, czy
znacie to uczucie, którego promyczek pojawia się gdzieś w brzuchu i rozrasta
wraz z kolejnymi falami endorfin napływających do organizmu. Takie uczucie
właśnie towarzyszyło mi przy czytaniu tej powieści. Miałam wrażenie, że to
podobne uczucie do tego, które mieszkało we mnie, gdy czytałam Harry’ego
Pottera. Bo nie wiem, czy wiecie, ale Wojny Diabłów w ich rodzimym kraju Danii
są właśnie porównywalne do przygód naszego czarodzieja z blizną. Ta powieść ma
świetny klimat, z każdym słowem, zdaniem, rozdziałem, chcemy więcej i więcej, a
gdy już przyszło mi ją zamknąć, cóż, byłam cholernie zawiedziona. Totalnie
świetna zabawa, która dostarczyła mi całą noc rozrywki, której kompletnie się
nie spodziewałam. Śmiałam się w niebogłosy śledząc poczynania Lucyfera, który
wręcz wyłaził ze skóry, by skusić Filipa do złego postępku. Z wypiekami na
twarzy towarzyszyłam także anielskiemu chłopcu, trzymając za niego mocno
kciuki, gdy ten w końcu zwiedziony na pokuszenie potężnym wpływem ognistego
władcy skłania się do złego postępku.
Warto tutaj też wspomnieć o postaciach drugoplanowych –
pięknej Satinie, diablicy kusicielce, która pojawia się niczym boomerang i
towarzyszy naszemu bohaterowi. Satina potrafi wpłynąć na Filipa, jak nikt inny,
można pomyśleć, że jest jego gwoździem do trumny. Fajną postacią jest też
spersonalizowana osoba kota Lucyfaxa, który tak jakby wprowadza zarówno Filipa
jak i nas w klimaty piekła. Trochę wyczułam tutaj inspirację Czarodziejką z
Księżyca, gdzie kotka Luna odnalazła Usagi i przekazywała jej moce i
wspomnienia, ale mogę się mylić. Sam Lucyfer też jest bardzo interesującą
osobowością, której każde zdanie czytało się z prawdziwą przyjemnością. To
naprawdę mądry facet, i nawet czasami mu współczułam, że niedługo będzie musiał
się pożegnać z tym światem.
Podsumowując. Jeśli lubicie książki przygodowe w stylu
Harry’ego Pottera, czy Percy’ego Jacksona, ta seria jest właśnie dla was. Ani
przez chwilę nie będziecie się nudzić i tak jak ja będziecie zawiedzeni, gdy
będziecie musieli ją zamknąć. I tutaj mam apel: jeśli ktoś chce się pozbyć
drugiej części to ja chętnie przyjmę!!
Czytałam jakieś 2 lata temu. Przypadła mi do gustu. :D
OdpowiedzUsuń